wtorek, 20 listopada 2012

Loli kocia lektura czyli.... czy Frod jest normalny?

Pewnego dnia Lola postanowiła zgłębić tajniki internetu i po raz kolejny sprawdzić czy aby na pewno Frodo P. jest z nią szczęśliwy. Sprawa okazała się wręcz banalna ponieważ ukochany Wujek Google już po wpisaniu pierwszej frazy skierował ją na właściwy tor... Stwierdziła przy tym, że to niezwykle zabawne, że można zrobić sobie psychotest i ocenić poziom kociego szczęścia.... Dręczyło Lolę to zagadnienie od wielu tygodni, właściwie od czasu kiedy Frodo P. był chory - wychudł wtedy niemiłosiernie i po ogoleniu futra na brzuchu wyglądał bardziej jak wiewiórka niż jak pers, było to niezwykle frapujące, a przywrócenie Froda P. do kociego gatunku stało się dla Loli wyzwaniem nr 1. Wynik wirtualnego badania potwierdził jednak, że Frodo P. jest kotem niewątpliwie szczęśliwym. Ten fakt nieco Lolę uspokoił, pozostało jednak pytanie czy On jest.... normalny?
Podejmując trop psychicznego zdrowia swojego pupila jego pani dotarła do kociego forum, a w czeluściach tegoż odnalazła wątek o nazwie "Dlaczego...?"
Lektura była jednocześnie wciągająca, zabawna, poszerzyła Loli na koty pogląd i dowiodła niezbicie iż.... Frodo P. jest jednym z najspokojniejszych zwierząt kociego gatunku jakie chodzą po ziemi.... Jest normalny tylko... trochę rudy psychicznie.
Nic to, że Lola znajduje go w szafie, śpiącego na ŚWIĘTYM szaliku w niebiesko-białych barwach.....
Nic to, że idąc umyć zęby natyka się Lola w łazience na koci zad wystający z bębna pralki, podczas gdy przednia część Frodziego majestatu szuka wewnątrz Bóg-wie-czego....
Nic to, że Frodo P. przy każdym otwarciu drzwiczek zwykł wchodzić do szafki pod zlewem i chować się za kubłem na śmieci, a potem miałczeć przeciągle kiedy przez nieuwagę został w tej szafce zamknięty...
Nic to, że Frodo P. co rano biegnie do toalety tak, żeby zdążyć tam wejść kiedy tylko uchylą się drzwi, a potem patrzy takim wzrokiem, że Lola krępuje się zrobić siku... (no bo jak.... przy kocie?) A potem... miałczy przegiągle kiedy nie chcąc opuścić toalety zostaje w niej zamknięty....
Nic to także, że Frodo P. wieczorami zmienia się w bolid F1 i z prędkością 300km/h biega z kuchni do drzwi balkonowych i w drugą stronę, przebiegając pod kuchennym stołem i (nie żeby specjalnie, ale zupełnie przez przypadek) stroącając pewnego razu słodką białą lampeczkę, która już zdążyła się na tym stole zadomowić....
Nic to w końcu, że po kąpieli, Froda Pańcie stają bosą stopą na płytkach bo każdy położony w łazience dywanik jest obsikany w trybie NATYCHMIASTOWYM....

Cóż to wszystko znaczy kiedy Frodo P. robi te wszystkie rzeczy raz dziennie, czasami dwa.... w porównaniu do innych zwierząt to naprawdę niewielka częstotliwosć....  Dodatkowo nie zjada szynki z kanapek, nie lubi ryb, nie wchodzi na stoły, ani blaty szafek w kuchni, torchę tupie, trochę jest marudny, ale..... nie robi tysięcy rzeczy, które robią inne koty stając się przez swoje kocie zwyczaje dziwnym stworzeniem nie z tego świata...
Wniosek z tego taki, że Internet wykazał niezbicie, iż takie zwierzę jak Frodo P. zdarza się ludziom rzadko. Takie zwierzę jak Frodo P. to jest prawdziwy koci skarb. Należy go zatem wielbić, karmić kocią karmą i dawać więcej niż 1 witaminkę na kg masy kota ;)

P.S.
O witaminkach już niedługo bo..... wykorzystując kocie łakomstwo postanowiła Lola do Frodziego życia wprowadzić elementy tresury ;) 

4 komentarze:

  1. Kiedys kiedy siegalam po kawe do szafki wslizgnal sie tam malutki jeszcze kotek kolezanki Henio. Nie zauwazylam tego i zajelam sie robieniem cappucino. Natomias po kilku godzinach w domu wybuchla trwoga- zginal kot, gdzie jest Henio, czy nie wyszedl na klatke schodowa, czy nie wyskoczyl z okna, gdzie jest kicia?! Poszukiwania trwaly kilka godzin bo Henia nie dawal znaku zycia a odnalazl sie dopiero, kiedy Mariusz robil sobie wieczorna kawe:)
    A nasza Lutke ciocia zamknela kiedys w ciemniej piwnic tez odnalezlismy ja po dlugim czasie zziebnieta i cala w pajeczynach. Mysle tez, ze Lutka nam sie wyjatkowo udala, czego nie moge powiedziec o Lucjaniae- drugim kocie, ktorego Ziem bez mojej zgody przyniosl do domu. Nie dosc, ze jest to najbrzydszy na swiecie kot to jeszcze nieustannie glodny, je bez przerwy, ciagle pozera ogromne ilosci jedzenia, je na lezaco, kiedy nie jest juz w stanie uniesc swojego wielkiego brzucha z gory zas wyglada, jakby mu ktos przytwierdzil do bokow juki brrr- nie lubie go

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy Lucek również przynosi Ci prezenty w postaci zdechłych ptaków?
    Czasem myślę, że z kotami jest jak z ludźmi... każdy z nich ma totalnie inny charakter.
    A co do poszukiwań... jak się ma kota w domu to człowiek się z czasem przyzwyczaja, że czasem można go znaleźć w dziwnym miejscu, a czasem na serio się przestraszyć, że zginął podczas gdy on po prostu śpi....

    OdpowiedzUsuń
  3. zapomniałaś napisać że F. lubi spać komuś na głowie, ma "padaczkę" i od czasu do czasu zdycha :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio już nie zdycha, a przynajmniej nie w mojej obecności ;];]
    I zapomniałam też wspomnieć, że czasem bywa szalikię :D

    OdpowiedzUsuń